Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Tren XVIII pisany jest wierszem stroficznym, który pojawia się w cyklu począwszy od trenu XVI. Wszystkie kolejne utwory stanowią już kompozycje podzielone stroficznie. Analizowany tren napisany jest czterowierszem (tetrastychem) sylabicznym, składającym się z dwóch okalających strof jedenastozgłoskowych, oraz dwu wewnętrznych siedmiozgłoskowych. Rymy są, co nie dziwi w Trenach, zawsze sąsiadujące, gramatyczne, dokładne oraz żeńskie. Wiersz pisany jest sylabowcem nieregularnym. Nieregularność polega na systematycznym przeplataniu wersów o różnej długości. Cele takiego zabiegu mogą być różne. Najczęściej mówi się, że taki tok przeplatany stanowi zabieg, służący uniknięciu monotonii, wpływa on jednak także na interpretację utworu.

Zmiana metrum, choć regularna, jest zawsze pewną komplikacją. W tym przypadku służy ona zobrazowaniu brzmieniowemu pewnych złożonych relacji, niełatwej sytuacji komunikacyjnej między podmiotem a adresatem, których dotyczy tren XVIII. Rytm także bywa zakłócany, dzieje się tak przy pomocy inwersji w pierwszym wersie:
My, nieposłuszne, Panie, dzieci Twoje

W Trenie XVIII po raz pierwszy w ciągu całego cyklu pojawia się podmiot zbiorowy – podmiot-poeta, filozof i ojciec rezygnuje ze swojej jednostkowości i odrębności. Dobrowolnie rezygnuje ze swej autonomii, aby rozpłynąć się we wspólnotowości wiernych – „dzieciach” Bożych. Czemu tak się stało? Odpowiedź znajdziemy w poprzednich trenach. Podmiot chcąc zrewidować swoje własne dotychczasowe poglądy i przekonania dochodził chwilami do aktów graniczących z bluźnierstwem (Tren XI), posuwał się do gwałtownej negacji fundamentalnych wartości (IX, X), a wszystko to spowodowane było odczuciem głębokiego żalu, odczuwanego po stracie najdroższej córeczki (I, III, IV, VII, VIII i in.), który stanowił jedyne usprawiedliwienie. Właśnie w zakończeniu trenu XI można odczytać swego rodzaju opamiętanie w popędliwości spowodowanej bólem. Teraz, kiedy podmiot określa się jako członka wspólnoty wiernych, widzi swoją jedność z Bogiem w jedności wyznawców, nie ma już miejsca na bunt i bluźnierstwa, na głębokie żale i troski doczesne.

Całość utworu przybiera formę modlitwy do Boga. Pierwsza strofa stanowi wyznanie wiary połączone z wyznaniem grzechów. Podmiot stwierdza, że jesteśmy dziećmi Boga, choć bardziej zajmują nas rozkosze świata doczesnego niż modlitwa do Stwórcy. Zajmujemy się sprawami doczesnymi, zamiast troszczyć się o nasze dusze. Podmiot wyraża jednocześnie żal za popełnione przewinienie, który wyraża się we współczesnym powiedzeniu, może trochę potocznym: „jak trwoga, to do Boga”. Podmiot stwierdza zgodnie z tym powiedzeniem:
W szczęśliwe czasy swoje
Rzadko Cię wspominamy.


Strofa druga stanowi rozwinięcie treści wprowadzonych w pierwszej. Nawet, kiedy zajmujemy się doczesnością, powinniśmy mieć na uwadze to, że wszelkie dobro i wszelkie stworzenie jest dziełem Boga. Dlatego nigdy nie powinniśmy się od niego odwracać czy uciekać, ponieważ jest to niemożliwe. Dalej podmiot zborowy zaczyna swe prośby, które stanowią ponaglenie do pokory i groźbę kaźni, w domyśle piekielnej, która grozi tym, których rozpycha „doczesna rozkosz licha”. Pojawia się także sugestia, aby Sędzia Najwyższy okazał się bardziej ojcem niż gniewnym bogiem, aby karał po ojcowsku, więc wyrozumiale.

W strofa przedostatniej podmiot odwołuje się do łaskawości bożej, co do której nie ma najmniejszych wątpliwości. Chodzi bowiem o tę litość, która sprawia, iż pokorny nie zostanie wzgardzony, Chocia był długo przeciw Tobie spornym. Fakt, że mowa tu o człowieku pokornym nie jest przypadkowy w świetle strof poprzednich oraz strofy końcowej. Wersy 21-24 są niezwykle ważnym fragmentem tego utworu, ponieważ zapoczątkowują przemianę podmiotu lirycznego. Okazuje się, że wcześniej wypowiadane prośby, żale i wyznania wiary wraz z całą społecznością wiernych, stanowiły formę modlitwy wspólnotowej.

Właśnie taka forma dialogu z Bogiem cechuje się szczególną siłą i skutecznością. To wyjaśnia, dlaczego, aby się kajać i prosić wybaczenie, podmiot wtopił się w zbiorowość Kościoła. W strofie finalnej następuje przejście do wyznania osobistego, od którego podmiot najwyraźniej nie chce się uchylić: Wielkie przed Tobą są występy moje. Po czym podmiot odwołuje się ponownie, w tonie błagalnego, w pełni osobistego tym razem, wykrzyknienia, do miłosierdzia bożego: Użyj dziś, Panie, nade mną litości!



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Chcemy sobie być radzi?... - analiza i interpretacja
2  Do fraszek ("Fraszki moje") - analiza i interpretacja
3  Na dom w Czarnolesie - analiza i interpretacja