Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
O kaznodziei to doskonały przykład fraszki o charakterze narracyjnym z wprowadzonym dialogiem. Mamy tu do czynienia z liryką pośrednią, a dokładniej sytuacyjną. Utwór jest w gruncie rzeczy zrymowaną anegdotą satyryczną, której ostrze krytyki skierowane jest w stronę kleru.

Wiersz ma budowę stychiczną, składa się z sześciu wersów, każdy po trzynaście sylab (7+6). Występują rymy parzyste, żeńskie, dokładne.

Bohaterem lirycznym w wiersza jest kaznodzieja, który zapytany o to, czemu nie żyje w zgodzie z własną nauką, bez ogródek, z pełną szczerością (ona między innymi jest tu źródłem komizmu) odpowiada:
(...) "Mój panie,
Kazaniu sie nie dziwuj, bo mam pięćset na nie;
A nie wziąłbych tysiąca, mogę to rzec śmiele,
Bych tak miał czynić, jako nauczam w kościele".

Okazuje się, że jedyną motywacją do głoszenia kazań dla księdza są pieniądze. Jednak to nie one są dla niego najwyższą wartością. W ostatnich dwóch wersach przyznaje, że nie mógłby, nie chciałby żyć tak, jak sam naucza, nawet, gdyby mu ktoś zaoferował za to dwukrotność obecnej pensji. Dla klechy najważniejsze okazuje się swawolne używanie życia.

Podmiot utworu co prawda nie ocenia sytuacji, ale nie można powiedzieć, że odznacza się zupełną neutralnością w tym względzie. Zwróćmy uwagę na wtrącenie umieszczone w nawiasie:
Pytano kaznodzieje: "Czemu to, prałacie,
Nie tak sami żywiecie, jako nauczacie?"
(A miał doma kucharkę.)

To krótkie zdanie sugerujące romans klechy z kucharką nadaje sytuacji dodatkowego sensacyjnego smaczku. Jednocześnie bezpośrednio demaskuje grzechy księdza.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Jan Kochanowski - charakterystyka twórczości
2  Chcemy sobie być radzi?... - analiza i interpretacja
3  Tren I (Wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe...) - analiza i interpretacja